Źle się stało, iż liderka obywatelskiej inicjatywy w sprawie ochrony życia postanowiła przyłączyć się do jednego z ugrupowań politycznych deklarując osobisty start w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Będąc twarzą ustawy o ochronie życia reprezentowała milion osób które udzieliły swego poparcia. Próba zapisania tego miliona osób do konkretnej partii politycznej, której głównym sztandarem na dodatek jest wyprowadzenie Polski z Unii, byłby manipulacją - w ten sposób milion zebranych podpisów zostałby potraktowany jako kapitał polityczny, na co podpisujący raczej się nie godzili.
Nie jest żadną tajemnicą, iż podpisy pod tym obywatelskim projektem ustawy zbierały organizacje katolickie i struktury kościelne (w ostatnich miesiącach polscy biskupi oficjalnie, wielokrotnie udzielali inicjatywie swego poparcia). Podjęte obecnie kroki partyjne są więc również próbą wprowadzenia polskiej hierarchii i Kościoła w Polsce do obozu zwolenników opuszczenia Unii. To oczywista manipulacja, gdyż większość Polaków, a więc także większość katolików życzy sobie pozostania w Unii Europejskiej. Inna sprawa to zastrzeżenia w kwestiach moralnych (ale również gospodarczych) co do sposobów funkcjonowania wspólnoty. Oczekiwany jest bardziej skuteczny niż dotychczas sposób prezentowania w Brukseli konieczności takich zmian - a nie wyprowadzenie Polski z Unii Europejskiej.
Zagwarantowanie stosownych standardów ochrony życia jest niezbędne i powinno zostać podjęte zaraz po kolejnych wyborach sejmowych, na podstawie nowego projektu ustawy. Zdaniem naszego stowarzyszenia powinno się to jednak odbyć na zupełnie innych zasadach, niż dokonywane to było w ostatnich latach. Nie należy upartyjniać tych zagadnień w stosowany dotychczas sposób - nie pozwala osiągnąć porozumienia gdy jedno ugrupowanie przedstawia się werbalnie jako obrońcy życia i sytuuje drugie jako przeciwnika. Jak dowiodły minione trzy lata, daje to paliwo w walkach partyjnych, ale nie pozwala osiągnąć sukcesu w postaci uchwalenia prawa. Podobnie utworzenie społecznego podmiotu który pozycjonuje się przeciw wszystkim partiom jest chybioną strategią. W polskim sejmie w tej kadencji (a raczej również w poprzednich) istnieje większość dla przegłosowania stosownej ustawy. Nie powinno się sprawy upartyjniać, a właśnie wręcz przeciwnie całkowicie odpartyjnić. Tak stanie się jednak tylko wtedy, gdy i posłowie będą dysponowali w sprawach moralnych prawem do głosowania zgodnie z własnym sumieniem, bez dyscypliny partyjnej. To na tym powinny się skoncentrować organizacje społeczne przed najbliższymi wyborami: na nakłonieniu władz wszystkich partii do złożenia takiej deklaracji - mamy na to kilka miesięcy, jakie pozostały do jesiennych wyborów.