Na Odrze przebiega granica. Stare kraje chrześcijańskiej Europy znajdujące się na zachód, porzuciły nakazy Dekalogu dopuszczając w prawie swych krajów homoadopcję czy homozwiązki. To o tym dyskutujemy w tych dniach, gdy spieramy się o przejście tzw. marszu równości w Rzeszowie. Takie bowiem są hasła marszu.
Wraz z uprawomocnieniem się wyroku Sadu Okręgowego w Rzeszowie, próby przeciwdziałania marszowi przez prezydenta Ferenca okazały się jedynie grą pozorów. Wszyscy od początku wiedzieli, że tak się to skończy. Jednak nie ma większego znaczenia, czy marsz zostałby zakazany pod jakimś fikcyjnym pozorem. Nie mają też sensu kontrmanifestacje nakierowane na uliczną konfrontację. Chodzi tylko o to, czy Polacy, mieszkańcy Rzeszowa, będą chcieli zadeklarować wierność tradycyjnej moralności, rodzinie jako fundamentowi naszej cywilizacji.
Apelujemy do polityków reprezentujących mieszkańców Podkarpacia, zwłaszcza radnych Rzeszowa, o wyrażenie jasnych stanowisk potępiających moralnie cele tzw. marszu równości. Jeśli chcemy zatrzymać zalew niemoralności na Odrze, oraz zgodnie z tym, co nakazał nam Jan Paweł II myśleć o odbudowie chrześcijańskiej Europy, potrzebne jest wiele działań społecznych i legislacyjnych. Zajęcie jasnego stanowiska wobec postulatów tzw. marszu równości, powinno być pierwszy krokiem, jaki zostanie uczyniony.